Krótka notka informacyjna na dziś.
Zamówiłam tiulową spódnicę - coś zdecydowanie szalonego. Wrzucę tu zdjęcie, gdy już ją otrzymam, paczka jest nadana w Chinach, więc mogę nieco czekać.
Poza tym nie miałam chwili, by popracować nad blogiem. Szkoda. Nie wydaje się też,by w najbliższych dniach był na to czas.
Dwa nowe niby-reko ciuchy są dla mnie, do użycia. Fajnie, zawsze to jakaś wartość dodana.
Dziś na deser po lunchu ciastko angielskie wielkie jak ksieżyc hehe. Trzy czekolady. Do niego w prezencie zakładka do kasiążek ze Stonehenge. Dzięki, Ofiarodawczyni!
Ah! jeszcze prezent dla jubilatki! Muszę szybko-szybko coś wymyślić i kupić. Due date - środa.
Wilgotna pogoda, wilgoć w domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz